„Poznajemy prawdę adekwatnie do naszego poziomu rozwoju; a im więcej wiemy, tym bardziej odkrywamy, że jeszcze wiele musimy się dowiedzieć”.
Hazrat Inayat Khan: „The Bowl of Saki”

Kiedy byłam dzieckiem – myślałam jak dziecko i czułam jak dziecko. Świat wydawał się dobrze znany i ograniczał się do tego, co wiem. W miarę mojego wzrostu, świat się rozszerzał – a moja wiedza z jednej strony rosła i malała. Rosła – bo przecież poznawałam, odkrywałam fakty, docierałam do wiedzy, uczyłam się prawd i zależności. Malała – bo widziałam ile tego tam jest. A to co wiedziałam, dostępne poznanie był zaledwie małym kawałkiem ogromnego tortu.

Doświadczałam frustracji – mój umysł wydawał się tak mały wobec tej wiedzy do przyswojenia. Za frustracją szedł smutek. Wszyscy inni wydawali się tyle potrafić, tyle umieć, tyle znać. I nieustanne poczucie winy – że wciąż za mało, za mało, że jeszcze tyle jest do zrobienia.
Nic nie wynika z poczucia winy – tylko coraz większy smutek i niechęć do siebie.

W którymś momencie odkryłam, czego mi brakowało: akceptacji mojej osoby. Akceptacji swoich umiejętności. Akceptacji posiadanej wiedzy. To właśnie ona przekuła się na działanie – ponownie zapragnęłam poznawać. Odkrywać.

Łatwo popaść w stagnację. Łatwo karmić się myślami: po co coś robić, skoro inni robią to lepiej? Łatwo krytykować siebie. Ale dokąd prowadzi ta ścieżka? Możemy założyć, że zawsze ktoś gdzieś zrobi coś lepiej. Że zawsze ktoś będzie wiedział więcej. Co jednak przyjdzie nam z porównań? Jeśli weźmiesz odpowiedzialność za to co wiesz – dostrzeżesz jak wiele potrafisz.

A zdobywanie wiedzy, rozwój, poznanie budzą radość.

Warto mieć na uwadze, że kiedy zdobywamy wiedzę bierzemy niejako na siebie odpowiedzialność. Odpowiedzialność, by dzielić się nią dalej, by ją przekazywać, dawać innym. I może nie jest to tak, oczywiste, a jednak może zakiełkować w naszym myśleniu. Wszak wiedza – owszem służy nam, ale też rodzinie, najbliższym, społeczeństwu.
I nie sposób mi się nie odnieść do siebie. Jako mama dzielę się moją wiedzą i doświadczeniem z dziećmi. Ogromną radość sprawia mi, gdy starsze dziecko dzieli się tym co wie z młodszym. To niczym koło zamachowe – jeden tryb porusza drugi. Ciesze się, że uczę jogi, że to – co sama poznałam mogę przekazywać dalej. Wiem, że ogrom pracy jeszcze przede mną. Ale akceptuję to. Polegam na sobie. Robię dużo, by to poznać. I to wszystko przynosi mi ogromną radość i satysfakcję.

Czego i Wam i sobie życzę.

Z miłością,
Ola